-Ale... Nie możemy mu pozwolic nami pomiatac! - krzyknął Jack.
-Tak... Ale to nie takie proste. Wybierzesz się jeszcze dziś do Arendell. - powiedział North.
-Zaraz zaraz... A ja?! W końcu tam jest moja siostra! Nie mogę pozwolic jej skrzywdzic! Ja muszę tam iśc! -krzyknęła Elsa. Widac było, że płacze i nie może znieśc rozstania z siostrą.
Jack podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu.
-Nie możesz tam iśc. To niebezpieczne. - szepnął.
-Muszę.
- No dobrze. Pójdziesz ze mną. A jak coś ci się stanie?
- Nic mi z tobą nie grozi. - powiedziała rumieniąc się co było bardzo widoczne na jej białej skórze.
- Dobra, dobra moje gołąbeczki - powiedział North. Jack i Elsa odkoczyli od siebie jak oparzeni. Teraz to on się zarumienił, co zdarzało się ostatnio często w jej towarzystwie. - Dam wam wszystkie potrzebne rzeczy i możecie ruszac. Ty Elso posłużysz za przynętę.
- C-co?! Chcesz ją narażac?! Gdzie do cholery reszta strażników?!
- Mają misję w Afryce. Musicie sobie radzic bo ja lecę do nich.
Ten pomysł wcale mu się nie podobał. Narażanie życia osoby na której mu zależy nie było wcale fajne. Elsa... taka delikatna musi iśc z nim na tak niebezpieczną misję? To było niedorzeczne. Ale z jednej strony ją rozumiał i szanował jej zdanie. Sam nie widział siostry od 300 lat a była dla niego bardzo ważna. Dlaczego akurat on musiał zostac strażnikiem? Dlaczego księżyc wybrał akurat jego? Dlatego, że ją uratował?!
North podał im wcześniej przygotowane plecaki z prowiantem. Wiedział, że im się to przyda ponieważ droga była długa i męcząca. Jack i Elsa wyszli chwilę potem źli z jego pokoju.
- Elso jeśli nie chcesz nie musisz ze mną iśc - powiedział łagodnie.
- Muszę ich ratowac. Muszę ratowac Ankę.
- No dobrze widzę że jesteś uparta. Tak samo jak ja.
- Rzeczywiście. Chodźmy już.
Rozeszli się na chwile do swoich pokoi. Dziewczyna wzięła zdjęcie swojej ukochanej siostry i schowała go do plecaka. Wiedziała, że jeśli jej nie pomoże to może ją stracic. Co jak co ale tego na pewno nie chciała.
Jack wziął tylko laskę. Bez niej nic mu się nie udawało. Przynajmniej tak sądził i nie zamierzał porywac się gdziekolwiek bez niej. Wyszedł z pokoju i spotkał na korytarzu Elsę.
- Chodźmy. Przybliż się - powiedział z lekkim zdenerwowaniem co w jego naturze zdarzało się niezwykle rzadko. Zwykle podchodził do spraw z uśmiechem na ustach. Tym razem sprawa była poważna i nie mógł sobie na to pozwolic. To zdecydowanie go przerastało.
- Dobrze... - powiedziała Elsa podchodząc bliżej niego. Jego serce waliło o klatkę piersiową. Denerwował się. Oparła się głową o jego ramię. Popatrzyła mu w oczy. Były takie piękne.
- Lecimy? - powiedział uśmiechając się lekko w miarę swoich możliwości.
- Tak. Jestem gotowa.
Poderwali się wysoko w górę a potem gwałtownie opadli w dół. To nie było normalne. W takim momencie wiatr strzelał "fochy" ?! Trzeba było ruszac. Postanowili, że póki co pójdą na pieszo.
Szli godzinami ale mieli wrażenie, że kręcą się w kółko. Biegun wyglądał w każdym miejscu tak samo więc trudno było się zorientowac. Elsa się zmęczyła i miała ochotę tam poleciec ale zdawała sobie sprawę z tego że nie mogą. Podniosła rękę i wyczarowała fotelik z lodu. Usiadła na nim i odsapnęła.
- Daleko jeszcze? - spytała mając nadzieję, że już prawie są u celu.
- Całkiem daleko. - powiedział ze smutkiem w głosie. - Nawet jeśli dotrzemy do oceanu to musimy tam poleciec. Chyba że coś wymyślimy.
- Spróbuj się unieśc - zaproponowała.
- Nie mogę. Co chwilę próbuję. Nerwy mi niepozwalają.
- Spokojnie. Poczekaj. Podejdź do mnie.
Jack podszedł do niej powoli patrząc się gdzieś w dal. Elsa położyła rękę na jego głowie. To było takie kojące dla niego. Uspokoiła go słowami: "Już dobrze. To tylko nerwy."
- Spróbuj teraz. - powiedziała uśmiechając się miło do niego.
Chłopak ponowił próbę. Był zaskoczony. Bez problemu mógł to zrobic. "Dziękuję" - padło z jego ust.
Widzę, że znowu zmieniłaś wygląd :) Rozdział naprawdę fajny i widzę, że uporałaś się już jakoś z problemem. Czekam na kolejny i powodzenia życzę.
OdpowiedzUsuńI ej no! Ludzie! Komentujcie, dziewczyna się stara i pisze coraz lepiej weźcie to doceńcie!
Tak. Zmieniłam wygląd i jestem zadowolona. Ludzir nie chcą komentować. Jest naprawdę dużo wyświetleń. :( jak tak dalej będzie to zawiesze bloga i tyle...
UsuńTrololololo głupawka mnie napadła!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebiaszczy <3
Już pisałam, że znam ból czytania i nie komentowania? :P