poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 6 North... odczep się

- Jack! Co ty robisz?! Nie znasz tej dziewczyny. Ona może być niebezpieczna a ty z nią ten tego?! Jako strażnik powinieneś być poważny... -nie dokończył wkurzony North.

- Spokojnie! To moja przyjaciółka... no wiesz z dawnych lat! Nie widzieliśmy się całe wieki!- krzyknął. -nie osądzaj jej!

Ta sytuacja bardzo zdziwiła Elsę. Przyjaciółka?! Była dla niego tylko przyjaciółką?! To dlaczego chciał...

"Może mi się zdawało że mnie kocha..." -pomyślała i od razu rozpłakała się w myślach.

To było dla niej nie do zniesienia. Miała ochotę przerwać tę kłótnię.

- Dosyć! -krzyknęła.

Nagle niekontrolowanie wystrzeliła lodowy ostry sopel. Na nieszczęście miała rękę skierowaną w stronę Jacka.

Nie trafiła w niego. Uchylił się w porę. Na szczęście...

- Mówiłem że jest niebezpieczna!

- Zamknij się.

Tylko to słyszała.
Ze strachu że zrobiła mu krzywdę straciła przytomność.
Czuła jak Jack próbuje ją ocucić.
Nie mogła się ruszyć choć próbowała.

- Elsa! -Słyszała. - Elsa! -to był głos Jacka. - Elsa jeśli mnie słyszysz to daj jakiś znak. - doktorze co jej jest?

"Zaraz zaraz... doktorze?!"

- To nic poważnego. Przestraszyła się i osłabła. Musi odpocząć.

- Kiedy się obudzi?

Powiedział to tonem jakby miał się rozpłakać. Chciała mu coś powiedzieć. Że jej na nim zależy... nie mogła. Była świadoma ale ciało odmawiało posłuszeństwa. To okropne.

- Jack? -udało jej się przezwyciężyć odrętwienie.

- Elsa... wszystko dobrze... - widziała że płakał. Miał czerwone oczy i widać było że jest zmęczony.

- Co się stało?

- Sam nie wiem. Straciłaś przytomność i tyle... lekarz mówił że to nic poważnego.

- Oby... co się stało przed tym jak zasłabłam?

Wiedziała co się stało. Chciała to usłyszeć.

- My... to nic takiego. Po prostu trochę mnie poniosło. -zarumienił się.

- Do czegoś doszło?

- Prawie... wiem że przesadziłem.

- Nie...

- Pamiętasz?

- North nam przeszkodził. Tylko tyle wiem...

- To w sumie dobrze... co nie?

- Jack?...

- Słucham.

- Ja tego chciałam.

1 komentarz: